Sesje RPG

- A żeby ich cholera! Co tak wcześnie? - jestem zdenerwowany, że mi ktoś przerywa.

... (ubieranie i takie tam...)

- Musimy wracać na statek Chris...
[wychodzimy z karczmy i idziemy w stronę s ...

[jestem bezsilny wobec ataku i daje się pożreć]

- I jak ci się to podobało kochanie?

- No co chłopcy? Chcecie kawałek mnie? - udaję głos osoby o odmiennej orientacji seksualnej.
- Więc chodźmy, chłopaki zaraz poszczają się ze śmiechu. Ja zapłacę... - zwracam się już normalnie do Ch ...

- Chyba o 1... mamy w takim razie jeszcze około godziny. Hmmm... Może to cię nieco rozbudzi!
[wskakuje na stół i powoli "pozbywam" się ubrań w znany "czip'an'dejlowy" sposób]

- Może nie o to mu chodzi? Nawet ktoś taki jak on musi z kimś czasem porozmawiać. Albo po prostu najpierw pogada... a potem zrobi swoje.
[piję wino z gwinta]

- I tak innego przeznaczenia te pieniądze nie miały. - zamawiam 4 butelki wina - Smacznego... hehe... napijmy się
[ Smile

]

- No i uśmiechnęło się do nas szczęście... Teraz trzeba coś z tym złotem zrobić. - na twarz wstępuje mi szeroki uśmiech - Ale może najpierw zajmiemy się sobą?
[przytulam Chris]

- Coś myślę, że Will wygra... - przez chwilę rzucam okiem w tamtą stronę.
- A co ty o tym sądzisz Chris, kochanie? - chwilę się zastanawiam - Postawię na Willa...
[idę obstawić 40 złotych monet na ...

"Wspaniała..."
- Pięknie tańczysz Chris...
[odprężam się i dalej oglądam zmysłowe ruchy tej pięknej młodej dziewczyny]

- Także nie narzekam na obsługę tutejszego... jakże gustownego przybytku, choć i tak było to nic z tym co przeżyłem z tobą...
- No... to teraz sobie podjemy! - mówię i odrywam kawał mięsa.

- Zaraz dostaniemy żarło... też zgłodniałem po dzisiejszym dniu

- Chodź... ostatni stolik został. - kieruje swoje kroki w stronę wolnego stolika - No chyba, że pościgamy się z kimś w piciu.

- Będę się czuł zaszczycony! - rozpalają mi się radosne ogniki w oczach - No to chodźmy do tej tawerny...

- Dobrze się bawiłaś?... - mimo, że za swojego życia często robiłem podobne rzeczy tym razem czuje się nieco głupio... (mam tu na myśli zdrady i takie tam...) - Co teraz robimy?

- Ty prowadź Chris, kochanie...

- Jestem już - stawiam kieliszki i wina na stoliku, otwieram jedną butelkę i napełniam kieliszki - Mam nadzieję że ci się spodoba... - uśmiecham się

- Możemy się napić... nie zaszkodzi nam to

- Chodźmy w jakieś przyjemne miejsce... - uśmiecham się
[przytulam i całuje Chris]

- W porządku... ja jestem gotowy, biorę lewą stronę.
"Nie mogę pozwolić żeby coś jej się stało..."

- Jaką taktykę proponujesz kapitanie?

- Rzeczywiście idiota... chyba się spróbuje na tej arenie...
- Życz mi odrobinę szczęścia...
[przytulam ją]

- Zobaczmy jak mu pójdzie...
[idę zobaczyć walkę]

- W porządku... chodźmy!
[idziemy na arenę]

- Chris... chcesz iść do karczmy? albo nie wiem... w jakieś zaciszne miejsce?
[patrze na nią i oczekuje odpowiedzi]

- Jakie mamy plany kapitanie?

- To trochę podejrzane, ale jeśli bosman mówi, że to przyjaciele... to chyba nie ma się czego bać? Zresztą jeśli ma się coś stać to i tak damy sobie jakoś radę!

- To mi trochę przypomina dzieciństwo... Nie lubię takich domów
[patrzę na Chris]

- Zdecydowanie, warto by się przygotować w razie jakichś kłopotów... Chris, coś cie martwi?

- Więc czekamy... bosmanie, w jakiej sprawie tu przybyliśmy?
[przez chwilę spoglądam na Chris...]